niedziela, 9 czerwca 2013

Godzina zero

Człowiek jest tak niesamowicie skomplikowaną postacią. A może to ja jestem niesamowicie skomplikowana? 
Tyle w moim życiu się zmienia, ciągle idę do przodu, otaczam się różnymi ludźmi, a jedno pozostaje niezmienne. Gdzieś tam głęboko we mnie siedzi A., niczym tykająca bomba w stanie hibernacji, czeka na odpowiedni moment. Tylko kiedy nadchodzi ten moment? Czy czerwcowa niedziela będzie dobra? Jeden cel w moim życiu przesłania mi wszystko. A może jednak to wszystko jest głębsze, niż mi się wydaje? W końcu bomba nie wybucha ot tak. 
Mam wrażenie, że wszystkie moje problemy mają jedno źródło- nie jestem wystarczająco silna, nie jestem wystarczająco szczupła, ładna. Nie jestem wystarczająca. Nie da się kochać kogoś takiego. Ciągle w mojej głowie słyszę słowa "Zobacz jak ty wyglądasz!", "Nie mogę patrzeć na twoje grube nogi!"... Nie chcę jeść. Zjadłam dzisiaj kiwi. Dużo ćwiczyłam. Nie mam siły się ruszać. Chciałabym się schować przed całym światem. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Chcę się skupić na jednym celu. Czuję wewnętrzny chłód, to przyjemne uczucie słabości, zawroty głowy smakują najlepiej... Dzięki temu zapominam o tym, jak bardzo jestem zraniona...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.